Absolutnie wyjątkowe wezwanie trafiło do ekopatrolu – zgłoszenie o kocie zamkniętym w kontenerze na zużyty sprzęt elektroniczny. To co początkowo wyglądało na poważną sytuację, zakończyło się ogólnym rozbawieniem.
Straż Miejska powiadomiona została o nietypowym incydencie na warszawskim Bródnie. Zgłaszający doniósł o makabrycznym przypadku, jakim było zamknięcie kota w kontenerze na elektrośmieci znajdującym się przy ulicy Kondratowicza. Strażnicy miejski niezwłocznie pojechali na miejsce zgłoszenia.
Kontener był zaprojektowany w taki sposób, że nie dawał możliwości podglądu wnętrza. Gdy strażnicy zapukali do zielonego pojemnika, usłyszeli rozdzierające serce miauczenie, wydobywające się z wnętrza skrzyni. Tego rodzaju kontenery nie mogą być otwarte bez użycia specjalnego sprzętu, a strażnicy mieliby być zmuszeni do zastosowania siły. Zwrócili jednak uwagę na jeden interesujący detal. Każda próba zlokalizowania kota kończyła się identycznym miauczeniem – cztery razy z rzędu. Rozwiązanie tej niecodziennej zagadki przyniosło ogólne rozbawienie. W kontenerze na elektrośmieci odnaleziono… zabawkowego kota na baterie.